Masowe zwolnienia w Big Tech: realna potrzeba czy „moda” na cięcia? #TOZALEŻY _2

TrueUp gromadzi dane o masowych cięciach etatów w firmach technologicznych z całego świata. Można tam śledzić, ile osób w danym okresie straciło pracę, i jak rozkłada się to na poszczególne firmy. Liczby rosną i przyjmują często pięciocyfrowe wartości, co raczej nie napawa optymizmem (no chyba, że czyjąś pasją jest kolekcjonowanie smutnych statystyk).

Najwięksi gracze, największe zwolnienia

Cięcia dotyczą zarówno gigantów branży (Big Tech), jak i mniejszych startupów. Zaskakujące? Nie bardzo. Wielu liderów rynku ogłasza redukcje niemal jednocześnie, powodując efekt domina. Z raportów TrueUp wynika, że Amazon, Google, Microsoft czy Meta regularnie pojawiają się na szczytach rankingu zwolnień. Najwyraźniej zarządy tych firm postanowiły wspólnie „odchudzić” kadry, bo „mniej znaczy więcej” – przynajmniej w rubrykach finansowych.

Różne motywacje

W komunikatach prasowych można znaleźć rozmaite usprawiedliwienia – od chęci „usprawnienia procesów” po „konieczność dostosowania się do sytuacji makroekonomicznej”. W tłumaczeniach pojawiają się też wstawki o „szansach na doskonalenie innowacji”. Cóż, trudno oprzeć się wrażeniu, że w praktyce najczęściej chodzi o poprawianie wyników kwartalnych na papierze.

Branże i stanowiska na celowniku

Według bazy TrueUp, zwalniani są specjaliści od inżynierii oprogramowania, marketingu, HR, a także menedżerowie średniego i wysokiego szczebla. Czyli najpierw latami „polujemy” na najlepsze talenty, prześcigając się w benefitach, a potem… No cóż, są w firmach tacy, którzy wierzą, że bez balastu da się szybciej płynąć.

Wpływ na rynek pracy

Choć zwolnienia w techu potrafią w jednej chwili „wypuścić” na rynek nawet kilkanaście tysięcy specjalistów, popyt na ich kompetencje nie znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wielu z nich znajduje zatrudnienie w mniejszych organizacjach, które potrzebują doświadczonych profesjonalistów i mogą zaoferować wystarczająco atrakcyjne warunki (może bez darmowych sushi w biurze, ale przynajmniej dadzą spokój z ASAP-ami).

Prognozy i wnioski

Dane z TrueUp wskazują, że fala zwolnień raczej się nie skończy z dnia na dzień. Z drugiej strony, twarde fakty rynkowe pokazują, że technologie nadal będą rosły w siłę – zapotrzebowanie na cyfrowe rozwiązania, AI, data science czy e-commerce wcale nie maleje. Konkurencja o miejsca pracy zmieni się, wiele firm przyspieszy automatyzację i optymalizację, a rola danych i efektywnych procesów wzrośnie. Po prostu stoimy w obliczu kolejnego przesunięcia akcentów: ci bardziej „operacyjni” i nastawieni na realny wzrost zapewne poradzą sobie lepiej niż ci, którym zamarzyły się góry złota bez długofalowej strategii.

Przesłanie z lekkim przymrużeniem oka

Być może korporacje wierzą, że radykalnym cięciem da się naprawić każdą bolączkę. Niemniej jednak, jeśli wszyscy tną, to trudno powstrzymać się od cichej refleksji: czy czasem nie skończy się to tym, że dział innowacji skurczy się do jednej osoby, a finalnie triumfować będą firmy, które racjonalnie łączą optymalizację z realnym inwestowaniem w kadry?

Podsumowując: raport z TrueUp pokazuje, że masowe zwolnienia stały się czymś w rodzaju nieco ponurej mody w branży technologicznej. Choć sytuacja bywa trudna dla wielu utalentowanych osób, daje też szansę na przegrupowanie się rynku i realną optymalizację. Trzeba tylko zachować czujność, żeby nie wylać dziecka z kąpielą i nie przekuć czasowego „odchudzenia” kadry w trwałe spowolnienie innowacji.

Z perspektywy menedżerów, inwestorów i wszystkich nas – obserwujących z boku – ważne jest, by nie zagubić sedna: to ludzie, procesy i dane są filarami transformacji cyfrowej, a słupki finansowe to tylko odzwierciedlenie tych filarów, a nie cel sam w sobie. Bez sensownej wizji i konsekwentnej strategii nawet najbardziej efektowny ruch w Excelu może zemścić się w dłuższej perspektywie.

Źródło: TrueUp (https://www.trueup.io/layoffs)